piątek, 16 stycznia 2015

Mały klub z ślaskiego miasteczka..

Robiąc porządki na komputerze znalazłem artykuł, który napisałem w 2010 roku i chciałbym się nim z Wami podzielić..


Wodzisław Śląski przez 14 lat był reprezentowany na najwyższym szczeblu piłkarskim przez Miejski Klub Sportowy Odra Wodzisław Śląski. Przez lata na stadionie przy
ul. Bogumińskiej gościło wiele drużyn zarówno polskich jak i zagranicznych. Mecze obserwowało wielu mieszkańców powiatu wodzisławskiego i okolicznych miejscowości, którzy przybywali na stadion by móc  uczestniczyć w widowisku na wysokim poziomie, których w okolicy po prostu brakowało. Niestety dla sympatyków wodzisławskiej drużyny po 14 latach pobytu w ekstraklasie, zespół Odry został zdegradowany do niższej ligi w sezonie 2009/2010 wskutek zajęcia miejsca nie gwarantującego utrzymania się w najwyższej klasie rozgrywkowej. Nikt nie spodziewał się, że wraz ze spadkiem przyjdzie chwila gdy wszyscy ludzie związani z klubem będą martwić się, drżeć o dalszą egzystencję ich ukochanej drużyny. Najpierw jednak wróćmy do chwil przyjemniejszych, historii klubu z Wodzisławia Śląskiego…
Klub piłkarski Odra Wodzisław Śląski rozpoczął swoją działalność w roku 1922. W czasie II wojny światowej klub zawiesił swoją działalność.
Wznowiono ją w 1948 roku pod nazwą
KS Kolejarz Wodzisław Śląski. W swej historii klub funkcjonował pod wieloma nazwami ale obecnie funkcjonuje jako Miejski Klub Sportowy Odra Wodzisław Śląski Sportowa Spółka Akcyjna, bo tak brzmi obecnie pełna nazwa klubu od 2007 roku. Zespół najczęściej balansował między ówczesną II a III ligą, niejednokrotnie uzyskując wysokie lokaty. Zajmując przez większą część sezonu miejsce gwarantujące awans wyżej, zespół nie potrafił do końca utrzymać dobrej pozycji. Za każdym razem brakowało paru punktów do awansu do najwyższej klasy rozgrywkowej. Nieoficjalnie krążyły pogłoski, że zespół z Wodzisławia po prostu nie mógł awansować wyżej, ponieważ w regionie śląskim były zespoły, które „odgórnie” miały zagwarantowany awans…
Nastał jednak sezon 1995/1996 w którym to Odra Wodzisław Śląski wywalczyła upragniony dla działaczy i kibiców awans do ówczesnej I ligi, a obecnie ekstraklasy piłkarskiej.
W mieście zapanowała euforia i jednocześnie nie pokój. Wszyscy zastanawiali się jak beniaminek z małej miejscowości poradzi sobie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
W swoim inauguracyjnym meczu, który miał miejsce 27 lipca 1996 zespół z Wodzisławia gościł u siebie Polonię Warszawa. Obydwie drużyny były beniaminkami rozgrywek pierwszoligowych w sezonie 1996/97. W meczu rozgrywanym na stadionie przy
ul. Bogumińskiej 8, zespół gospodarczy przy dopingu 6000 widzów pokonał 3:1 warszawską drużynę a pierwszą bramkę dla Odry w najwyższej klasie rozgrywkowej zdobył Ryszard Wieczorek w 59 minucie z rzutu karnego. Przez 14 sezonów gościł w najwyższej klasie rozgrywkowej.
W swym pierwszym sezonie piłkarze wodzisławskiego klubu sprawili olbrzymią niespodziankę zajmując 3 miejsce w rozgrywkach I ligi w sezonie 1996/97, gwarantując sobie tym samym uczestnictwo w rozgrywkach o Puchar UEFA oraz Puchar INTERTOTO. Ten wyczyn, finał Pucharu Ekstraklasy w 2009 roku oraz Mistrzostwo Polski do lat 19 zdobyte przez młodzieżowców Odry to największe sukcesy w historii klubu. W ciągu 14 lat zespól rozegrał na najwyższym szczeblu 418 meczy, odnosząc 145 zwycięstw, 94 remisów oraz 179 porażek. Niejednokrotnie piłkarze z Wodzisławia sprawili niespodziankę pokonując zespołu
z ligowej czołówki, tj. Legię Warszawa, Wisłę Kraków czy Lech Poznań. W sezonie 2001/2002 zespół wywalczył tytuł Mistrza Jesieni, jednak w trakcie wiosennej części rozgrywek nie zdołał utrzymać pierwszego miejsca i ostatecznego zakończył batalię ligową na miejscu piątym. Jeszcze przez parę lat Odra dzielnie walczyła na szczeblu ekstraklasy, awansując m.in. do finału Pucharu Ekstraklasy w roku 2009, przegrywając w finałowym starciu na własnym stadionie ze Śląskiem Wrocław 0:1. Niestety dla sympatyków wodzisławskiego klubu, jego działaczy i zawodników w sezonie 2009/2010 nastąpił spadek Odry o szczebel niżej a wraz z nim nastały dla klubu ciężkie czasy. Ale wróćmy jeszcze na chwilę do czasów przyjemniejszych dla sympatyków wodzisławskiego zespołu.
Wodzisławski zespół przez wszystkie lata występów w najwyższej klasie rozgrywkowej co rok był uważany za głównego kandydata do spadku. Pomimo niskiego budżetu, co sezon zmienianej kadrze zawodników, Odra dzielnie walczyła często sprawiając niespodzianki
w meczach, w których była skazywana na wysokie porażki. Wielu dobrze znanych na polskim rynku piłkarzy reprezentowało barwy klubu z ul. Bogumińskiej. Łukasz Sosin, Marek Saganowski to zawodnicy, którzy odeszli do lepszych zespołów a następnie zdołali reprezentować barwy europejskich drużyn, występując w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów. Wielu piłkarzy odeszło z Odry do czołowych drużyn w Polsce i dostąpiło zaszczytu gry w polskiej reprezentacji. Jeden z wieloletnich zawodników, Paweł Sibik dzięki swojej bardzo dobrej grze w lidze poleciał z reprezentacją Polski na Mistrzostwa Świata do Korei Południowej i Japonii w 2002 roku. Zagrał w zwycięskim meczu ze Stanami Zjednoczonymi wygranym 3:1, wchodząc na boisko w 87 minucie spotkania. Pomimo nie doceniania drużyny z Wodzisławia przez wielu fachowców za niski poziom sportowy, należy zaznaczyć że w czternastoletniej historii Odry w ekstraklasie wielu zawodników wypromowało się w niebiesko-czerwonych barwach a następnie podpisało kontrakty
z czołowymi zespołami polskiej ligi lub wyjeżdżało rozwijać swoją karierę w zagranicznych klubach.
W ostatnim roku pobytu Odry w ekstraklasie zespół po rundzie jesiennej znajdował się
w bardzo trudnej sytuacji i tylko cud, a precyzyjniej pisząc tylko cudowna forma piłkarzy
w meczach wiosennych mogła uchronić klub przed spadkiem. W okresie zimowym prezesowi Ireneuszowi Serwotce w misji ratowania ekstraklasy dla Wodzisławia Śląskiego pomógł nieznany dotąd Pan Dariusz Kozielski.
Do momentu kiedy rozpoczął swoja przygodę z wodzisławskim klubem, znany był głównie lokalnej społeczności ze względu na swoją działalność przedsiębiorczą. Jest właścicielem piekarni oraz kilku innych przedsiębiorstw. Działał prężnie w dzielnicy Wodzisławia Śląskiego – Jedłowniku tworząc od podstaw w 2003 roku klub Gosław Jedłownik. Początkowo klub ten został utworzony by mieszkańcy dzielnicy mogli rozwijać swoją pasję czyli grac w piłkę nożną. Z roku na rok klub awansował w hierarchii ligowej, począwszy od C-klasy rybnickiej a skończywszy na 3 miejscu w lidze okręgowej grupy trzeciej katowickiej. Poza awansem sportowym klub rozwijał swoją bazę sportową dzięki czemu na Jedłowniku są
3 pełnowymiarowe boiska w tym jedno ze sztucznym oświetleniem. Pierwszą współpracą między Panem Kozielskim a Odrą było utworzenie Wodzisławskiej Akademii Piłkarskiej, która przejęła obowiązki szkolenia młodych adeptów piłkarstwa. Najzdolniejsi trafiać mieli do seniorskiego zespołu Odry Wodzisław a pozostali zasilili by szeregi występującegow lidze okręgowej Gosława Jedłownik. Następnym etapem zaangażowania w Odrę było wejście do władz wodzisławskiego klubu w okresie zimowym sezonu 2009/2010 i przejęcie odpowiedzialności za politykę transferową klubu. W tym czasie z dotychczas znanej metody by ściągnąć zawodników z niższych lig, wypromować ich a następnie sprzedać z zyskiem,
w klubie zaczęli pojawiać się piłkarze z głośnymi jak na polskie warunki nazwiskami.
W rundzie wiosennej na boisko przy ul. Bogumińskiej mogliśmy ujrzeć takich zawodników jak Arkadiusz Onyszko, Brasilia, Robert Kolendowicz, Mauro Cantoro czy Piotr Piechniak. Niestety zaciąg znanych i dobrych zawodników nie pomógł zespołowi w utrzymaniu się w ekstraklasie. W czasie występów tych zawodników klub poważnie się zadłużył.
W międzyczasie wyszedł na jaw fakt zawirowań między klubem a managerem byłego zawodnika Odry napastnika Mariusza Nosala, przy transferze zawodnika z wodzisławskiego klubu do ówczesnego Petro Płock. Każdy kibic czuł, że nadeszły gorsze lata dla ich ukochanego klubu…
Wraz ze spadkiem z ekstraklasy klub popadł w poważne problemy sportowo-organizacyjne. Pierwszym poważnym problemem klubu z Wodzisławia była sprawa budżetu na funkcjonowanie spółki akcyjnej w nowym sezonie. Wraz ze spadkiem klub został pozbawiony wysokich wpływów za transmisje sportowe przez stację CANAL +.
W porównaniu z sezonem 2009/2010 w którym klub dysponował budżetem w wysokości 10 milionów złotych, w sezonie 2010/2011 Odra miała budżet mniejszy, na poziomie około 3-4 milionów złotych. W związku z ograniczeniem wpływów do budżetu, z klubu odeszło wielu zawodników a skład został oparty w głównej mierze na młodych zawodnikach,tj. wychowankach lub zawodnikach wypożyczonych z innych lig. Ze składu ekstraklasowego został wieloletni zawodnik, ikona wodzisławskiego klubu Jan Woś oraz tacy zawodnicy jak Krzysztof Markowski, Błażej Radler, Marcin Kokoszka czy Łukasz Pielorz. Brak odpowiedniego budżetu oraz całkiem nowa kadra w porównaniu z ubiegłbym sezonem,  dwa złożona w głównej mierze z niedoświadczonych na tym poziomie rozgrywek zawodników to nie jedyne problemy zespołu z Wodzisławia.
Dodatkowym problemem są zawirowania między czeskimi a polskim udziałowcami. Wraz
z zakończeniem sezonu 2009/2010 z funkcji prezesa zrezygnował Ireneusz Serwotka. Wszyscy sympatycy wodzisławskiego klubu czekali, aż stery przejmie Dariusz Kozielski
i Odra Wodzisław powalczy o powrót do ekstraklasy. Niestety zamiast spełnienia marzeń kibiców, doszło do mocnego zszokowania ludzi związanych z Wodzisławiem. Parę miesięcy toczyła się walka miedzy przedstawicielami czeskimi a polskimi, co zaowocowało ostatecznie rezygnacją Pana Kozielskiego z działalności w Odrze i oddaniem władzy stronie czeskiej.
W tym momencie powstały dwa obozy, które w różny sposób wypowiadają się na temat funkcjonowania klubu. Z jednej strony strona czeska, która jest większościowym udziałowcem w klubie i sprawuje władze, dementuje wszelkie negatywne informacje dotyczące klubu. Gwarantuje wyprowadzenie spółki na właściwą drogę, w niedługim czasie spłacenie wszystkich wierzycieli i ponowną walkę o powrót na salony ekstraklasy. Jednak w starciu ze słowami padającymi z ust osób działających w klubie, nie związanych z Czechami oraz sympatyków czy samych piłkarzy wynika, że sytuacja finansowo-organizacyjna jest tragiczna. Klub zalega z wypłatami dla zawodników, brakuje pieniędzy na odżywki, zabiegi odnowy biologicznej a długi rosną z każdym miesiącem. Kilku zawodników musiało opuścić wynajmowane przez klub mieszkania, ponieważ właściciele Odry zalegali z opłatami za czynsz. Ciekawostką jest również fakt, że niektórzy piłkarze z powodu braku pieniędzy na paliwo do samochodu dojeżdżają na treningi…rowerami. Egzekucje komornicze, olbrzymie sumy z tytułu niezapłaconych prowizji menedżerskich z szaleńczej wiosny, nieuregulowana przez Viktorię Żiżkov kwota transferowa za Mateusza Słodowego (200 tys. zł), oskarżenia Mlekovity o bezprawne i bezpodstawne występy z jej reklamą na koszulkach, wreszcie sprawy sądowe pozakładane przez byłych graczy i trenerów.
To problemy z którymi musi borykać się obecny zarząd.
Piłkarze po raz kolejny wezwali klub do zapłaty zaległych wynagrodzeń, jednak zapewne ta sytuacja skończy się tak jak wcześnie, tzn. obietnicami uregulowania zobowiązań wobec piłkarzy lecz żadnymi działaniami podjętymi w tym kierunku. Zawodnicy zapowiadają złożenie do Polskiego Związku Piłki Nożnej wniosków o rozwiązanie umów z winy klubu. Jeżeli tak by się stało, pojawiłby się kolejny problemy dla działaczy z ul. Bogumińskiej 8, jakim byłoby skompletowanie kadry na rundę wiosenną. Przy panującej powszechnie opinii, że działania zarządu mają charakter prowizoryczny, amatorski lub wręcz partyzancki, wątpliwe jest pozyskanie nowych zawodników do wodzisławskiego klubu w przypadku odejścia dotychczasowej kadry. Głośną sprawą ostatnich tygodni było lekceważenie kibiców oraz piłkarzy przez działaczy i dwukrotne odwoływanie zebrania Rady Nadzorczej oraz częstsze nie stawianie się przedstawicieli zarządu na umówione wcześniej spotkania z piłkarzami i sztabem szkoleniowym. Wszelkie tego typu plotki nie stawiają działaczy spółki w dobrym świetle i powodują nawarstwianie się kolejnych informacji prawdziwych bądź nieprawdziwych na ten sposobu funkcjonowania, postępowania osób z zarządu.
W przypadku rozwiązania umów najbardziej doświadczeni i wyróżniający zawodnicy, m.in. Andrzej Rybski, Krzysztof Markowski, Daniel Tanżyna czy Michał Buchalik nie powinni mieć większych problemów ze znalezieniem nowych pracodawców, jednak co z resztą? Zapewne czeka ich tułaczka po niższych klasach rozgrywkowych i poszukiwanie innych form zarobkowania. Zawodnicy mimo dużego zaangażowania na boisku, nie wierzą w lepszą przyszłość wodzisławskiej Odry. Nawet kapitan drużyny i wieloletni jej zawodnik, Jan Woś uważa że czescy udziałowcy nie wywiązują się ze swoich, nie podejmują konkretnych działań mających na celu poprawę sytuacji ekonomicznej klubu. Ostatnim działaniem zarządu jest ogłoszenie listy transferowej, na której umieszczono łącznie 10 zawodników, w tym
6 z podstawowego składu. W przypadku ich sprzedaży, faktem by było że finanse klubu ulegną poprawie, jednak wartość sportowa drużyny zmalałaby w przypadku sprzedaży czołowych zawodników.
Zdecydowana większość informacji dotycząca sytuacji klubu nie napawa optymizmem przed rudną wiosenną. Jednak odwiedzając oficjalną witrynę internetową Odry Wodzisław Śląski możemy przeczytać, że zarząd porozumiał się z zawodnikami, sytuacja w klubie jest coraz lepsza. Moją uwagę zwróciła szczególnie informacja związana z tym, że jedynym prawdziwym źródłem wiadomości o działaniach klubu jest oficjalna internetowa strona Odry Wodzisław Śląski. Można wyczytać, m.in., że czescy udziałowcy robią wszystko co w ich mocy by rozwiązać wszelkie problemy w klubie, władze PZPN nie poważnie traktują obecne władze klubu odmawiając im uczestnictwa w zjeździe władz I ligowych klubów.  Samoistnie nasuwa się pytanie, która ze stron ma rację? Czy kibice i osoby związane z Odrą, którzy negatywnie wypowiadają się na temat sytuacji finansowej i organizacyjnej czy też władze klubu gwarantujące wyprowadzenie spółki akcyjnej na nowe tory, tj. stabilizacji finansowej, organizacyjnej a następnie walka z zespołem o awans do ekstraklasy?
Obiektywnie patrząc na sytuację, ciężko na podstawie informacji uzyskiwanych z różnych źródeł ocenić, która strona ma rację. Nie będę się dzielił swoją własną opinią na ten temat, nie powiem którą ze stron popieram w tym konflikcie. Jestem w stanie stwierdzić, że klub z mojego rodzinnego miasta jakim jest Wodzisław Śląski zasługuje by grać co najmniej w I lidze piłkarskiej. Marzeniem jest oczywiście powrót do ekstraklasy, jednak najważniejsze dla mnie jako kibica jest poprawa wewnętrznej sytuacji w klubie, zakończenie sporów i określenie jasno i wyraźnie kierunków działania władz klubu. Obecna sytuacja, w której obydwie strony wzajemnie się atakują zamiast szukać dialogu przeraża dużą część wodzisławskich sympatyków i nie napawa optymizmem na kolejne miesiące. Istnieje zagrożenie, że klub zostanie wycofany z rozgrywek I ligi a następny sezon rozpocznie od A-klasy lub ligi okręgowej. Z jednej strony taki scenariusz dla kibiców byłby jak najgorszy sen, jednak jak zawsze jest druga strona medalu. Klub mógłby rozpocząć swoją działalność od nowa, grać na podstawie licencji innego zespołu lub zgłosić się jako nowy zespół do rozgrywek w sezonie 2011/2012 i odciąć się od dotychczasowych właścicieli. W ten sposób klub mógłby zacząć swoją działalność bez jakichkolwiek zobowiązań wobec dawnych dłużników a czescy udziałowcy mogliby robić, co ich dusza zapragnie. Jest to jedno z potencjalnych rozwiązań ale jak faktycznie będzie wyglądać klubu z Wodzisławia Śląskiego, przekonamy się w najbliższych miesiącach lub w wersji pesymistycznej, w ciągu paru następnych tygodni…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz