środa, 7 stycznia 2015

Współczesny sport zawodowy, w tym także piłka nożna nie ma możliwości istnienia, a tym bardziej rozwoju bez odpowiedniego zaplecza finansowego. W piłce nożnej można wyliczyć bez problemu przypadki, gdy klub bez niezbędnych pieniędzy po okresie "bytowania" w najwyższej klasie rozgrywkowej, spadł do niższych lig bądź ten zostawał rozwiązany. Przykłady takich klubów jak Polonia Bytom, Odra Wodzisław Śląski, Stomil Olsztyn czy ŁKS-u Łódź dobitnie świadczą, że bez płynności finansowej, rozsądnego zarządzania nie ma możliwości utrzymania drużyn w najwyższej lidze.
Współcześnie zespołami, mającymi największe problemy finansowe w naszej rodzimej lidze są zespoły Korony Kielce oraz Górnika Zabrze. Oczywiście, są zespoły, które również mają problemy jak Ruch Chorzów czy obecnie Wisła Kraków, jednak problemy dwóch pierwszych drużyn od wielu lat spędzają sen z powiek zarządom. 
Przyglądając się Koronie Kielce jakie mamy pierwsze skojarzenie? Może postać Grzegorza Piechny, króla strzelców Ekstraklasy? Leszka Ojrzyńskiego, który stworzył z kieleckich piłkarzy zwartą grupę, walczącą o każdy metr boiska i potrafiącą wygrać z każdym zespołem? Raczej najczęstszym skojarzeniem jest postać Dariusza Wdowczyka oraz Krzysztofa Klickiego. Pierwszego nie trzeba nad to przestawiać, gdyż zapisał swoje złe jak i dobre strony w polskiej piłce (sukcesy na krajowym podwórku z Polonią Warszawa, Legią Warszawa czy też dobre wyniki osiągane z Pogonią Szczecin). Drugi z kolei do właściciel Korony Kielce w latach 2002-2008, dzięki któremu mało znany zespół z Kielc przedarł się z II ligi aż do Ekstraklasy, będąc jedną z czołowych drużyn w kraju posiadających jak na owe czasy mały, aczkolwiek w pełni nowoczesny stadion, którego inne zespoły z kraju zazdrościły. Każda z tych postaci budzi różne emocje, jednak nie przypadkiem przedstawiłem je wspólnie. Dlaczego? Gdyż to one w pewien sposób łącznie spowodowały sytuacje, w której aktualnie znajduje się Korona.
Z powodu słynnej już afery korupcyjnej w polskiej piłce, notabene związanej także z zespołem z Kielc za czasów trenera Wdowczyka z finansowania zespołu wycofał się K. Klicki (sprzedaż władzom miasta klubu za przysłowiową złotówkę) , w związku z czym z zespołu odeszła część piłkarzy a zespół został karnie zdegradowany do niższej klasy rozgrywkowej. Po roku powrócił w szeregi najlepszych zespołów piłkarskich w kraju i gra tam aż po dzień dzisiejszy, jednak już bez większych sukcesów, walcząc z roku na rok o utrzymanie w lidze. Zespół opiera się na zawodnikach doświadczonych, ogranych na polskich jak i zagranicznych boiskach, lecz mających swoje najlepsze lata kariery za sobą, z zawodników młodych lub wyróżniających się w niższych ligach.
Klubem o podobnej sytuacji finansowej oraz kadrowej jest zabrzański Górnik, jednak w rzeczywistości to jedyne podobieństwo między klubami. Klub z Górnego Śląską jest największym zaskoczeniem co najmniej od lat trzech. Jednak wróćmy do czasów wcześniejszych..
Rok 2007 to rok, w którym Górnik Zabrze miał przed sobą wizję klubu stabilnego, posiadającego piłkarzyki klasowych jak na polskie realia, z wizją nowoczesnego stadionu, mistrzostwa Polski i w niedalekiej przyszłości gry w piłkarskiej Lidze Mistrzów z najlepszymi zespołami europejskimi. Co zostało z tych wizji? Niewiele, gdyż pomimo istotnego zastrzyku gotówki zespół prowadzonych m.in. przez Henryka Kasperczaka a później Ryszarda Wieczorka spadł do I ligi w roku 2009. Co prawda podobnie jak w przypadku kieleckiego zespołu, rozbrat z Ekstraklasą trwał tylko rok i Górnik awansował wraz z Widzewem Łódź jednak długi z okresu "szaleństwa" Górnika na rynku transferowym w okresie dwóch lat od przejęcia klub przez Allianz do tej pory odbija się czkawką w Zabrzu. Stąd zamiast spełnienia wizji zdobycia mistrzostwa czy gry w europejskich pucharach jest gra, której celem jest utrzymanie. Chociaż w tym miejscu muszę się zreflektować...
Pomimo delikatnie ujmując "słabej" sytuacji finansowej klubu, co rok zaskakuje wynikami sportowymi. Począwszy od powrotu, czyli sezonu 2010/2011 zespół mimo problemów finansowych oraz częstych zmian kadrowych zajmuje lokaty w środkowej części tabeli bądź wyżej (sezon 2010/2011 - 6 miejsce, sezon 2011/2012 - 8 miejsce, 2012/2013 - 5 miejsce, 2013/2014 - 6 miejsce, 2014/2015 - aktualnie 6 miejsce). Skąd ten ewenement? Zrozumiały może być taki wynik w jednym sezonie, dwóch ale ta passa trwa 5 rok. Dlaczego? Może to predyspozycje osobowościowe oraz trenerskie Adama Nawałki czy Roberta Warzychy? Przysłowiowy "nos" przy ściąganiu zawodników do drużyny? Zapewne każdy z elementów ma znaczenie. 
Każdy z tych klubów jest obecnie wspierany przez władze miasta, corocznie kwotą paru milionów złotych. Jedni powiedzą, że to dobrze, miasto reklamuje się poprzez sport na najwyższym poziomie, jest rozpoznawalne. Drudzy z kolei stwierdzą, że są to pieniądze źle wydatkowane. Owe pieniądze mogłyby zostać wydane w korzystniejszy sposób, jak np. modernizacja bazy sportowej, kształcenie młodzieży uprawiającej sport w mieście. Każda ze stron ma trochę racji, ale głównym pytanie, które mnie nurtuje to czy jest głębszy sens inwestowania pieniędzy przez miejsce władze w klub, który z rok na rok powiększa swe zadłużenie? Zwyczajne wydłużanie życia pacjenta, który i tak w końcu umrze bez pomocy z zewnątrz. Polonia Bytom, Stomil Olsztyn a w szczególności Odra Wodzisław Śląski to kluby, korzystające z dobrodziejstw miejskich władz. Gdzie są owe kluby? Stomil Olsztyn na zapleczu Ekstraklasy, lecz ile lat tułał się po niskich ligach? Polonia Bytom w III lidze, klub, który powoli odbudowuje się, lecz nie wiem czy na tyle, by znów wrócić w szeregi najlepszych klubów w kraju. Odra Wodzisław? Raz znikła, rozpoczęła swój etap od C-klasy podokręgu rybnickiego, potem była fuzja z III ligowym Startem Bogdanowice a dziś? Zniknęła z piłkarskiej mapy Polski.
Argumenty, że zespół osiąga dobre wyniki, promuje zawodników mało rozpoznawalnych czy zrzesza olbrzymią grupę kibiców (przykład Górnika Zabrze) to za mało, by ciągle utrzymywać przy życiu klub, który z rok na rok zaciska sobie coraz ciaśniej pętle na szyi. Dotowanie tak, ale grup młodzieżowych, dzieci, zachęcanie mieszkańców miasta by chodzili na mecze, ale utrzymywanie klubów? Nie tędy droga...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz