niedziela, 15 marca 2015

Co dalej z Czerwonymi Diabłami?



Manchester United... klub zasłużony dla angielskiej oraz europejskiego futbolu. 
Klub popularny na całym świecie, mający swych sympatyków w każdym kraju na świecie. Słynący z olbrzymiego serca do walki, gry do ostatniej minuty (pamiętny finał Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium z 1999 roku). Utytułowany na arenie krajowej i międzynarodowej (rekordzista pod względem tytułów mistrzowskich w Anglii – 20 razy wygrywał rozgrywki, oraz dodatkowo rekordzista w ilości zdobytych pucharów Anglii – 11, a także rekordzista w zdobytych Superpucharze Anglii – 20 tytułów). Łącznie na arenie krajowej oraz międzynarodowej zdobył 62 tytuły. Ostatnie tytuły Czerwone Diabły zdobyły w 2013 roku, jeszcze pod wodzą legendarnego Sir Alexa Fergusona. Tytuły zdobyte nie dawno, ale dla Manchesteru United, każdy rok bez jakiegokolwiek tytułu to rok stracony. Skąd ten brak sukcesów i brak światełka na lepsze rezultaty w tym sezonie? Już wyjaśniam…
Zmiana trenera, który był przez wiele lat prawdziwym przywódcą zespołu, odbiło się negatywnie. Osoba Davida Moyes’a miała spowodować, że klub będzie nadal na ścieżce sukcesów, tym bardziej, że w klubie zabezpieczono wiele milionów funtów na wzmocnienia zespołu. Fellaini, Di Maria,
de Gea, Valdes, Shaw, Rojo, Mata, van Persie, Falcao to piłkarze, którzy w ostatnim czasie przybyli do klubu i nie jeden europejski zespół widział by ich w swoim składzie. Jednak pomimo zakontraktowania bardzo dobrych i znanych piłkarzy, zmiany trenera na również znane nazwisko jakim jest niewątpliwie osoba Louisa van Galla, nadal zespół nie gra na miarę oczekiwań. Jakie są tego powody? Moim zdaniem dwa..
 Pierwsze to odejście prawdziwego przywódcy jakim był sir Alex Ferguson. Odszedł człowiek, który stworzył drużynę waleczną, nie grającą może widowiskowego futbolu, ale w każdym meczu Czerwonych Diabłów były emocje, walka i bramki. W każdym meczu widać było walkę o zwycięstwo. Obecnie niestety tego nie widać. Wyrafinowany futbol, o ile mogę nazwać w ten sposób grę piłkarzy van Galla, po pierwsze nie przynosi satysfakcjonujących wyników a po drugie nie porywa kibiców jak gra piłkarzy w poprzednich latach. Osobiście nie uważam Holendra jako optymalnego trenera dla Man. Utd. ale także nie uważam, że zwolnienie trenera po sezonie i zastąpienie go nowym szkoleniowcem przyniesie nagle sukcesy. Trenerzy pokroju Jurgena Kloppa, Jupp Heynckesa czy Roberto di Matteo uważam za osoby, które byłyby optymalne na owe stanowisko pod warunkiem, że dostałyby czas, by ukształtować zespół według ich własnej wizji. Trenerzy już znani, charyzmatyczni, wiedzący jak osiągnąć sukces i wytrwale do tego zmierzający. Do jest jeden z kluczy do sukcesu zespołu z Old Trafford.
Drugi aspekt, to piłkarze. Kadra obfituje w znane nazwiska, ściąganych za grube miliony oraz sowicie opłacanych. Czy jest to gwarancja sukcesu? Nie lepiej powrócić do czasów, gdy o sile stanowili wychowankowie bądź zawodnicy, którzy w młodym wieku przybyli i w tym klubie ukształtowali się, rozwijali i oddawali serce? Zaciąg znanych nazwisk jest dobry na chwile, by podnieść zysków z marketingu, reklam i by przyciągnąć nowych kibiców na stadion. Jednak lepszy jest chwilowa korzyść finansowa czy trwała? Kibic utożsamiać się będzie z zawodnikami wywodzącymi się z Manchesteru oraz oddającymi za nich serce czy z zawodnikami przybyłymi, którzy po 2-3 latach odejdą? Scholes, bracia Neville, Beckham, Cole, Keane, Giggs, Irwin, Solskjaer, Butt, Rooney, Ferdinand, O’Shea to nazwiska, które całą bądź większą część kariery związały z Czerwonymi Diabłami. Tacy zawodnicy będą utożsamiać się z klubem, będzie to dla nich drugi dom, dzięki czemu są w stanie oddać zdrowie i serce dla klubu, by osiągał sukcesy na miarę potrzeb i wymagać kibiców. Obecnie nie widzę w kadrze zawodników, którzy mogliby oddać serce za ten klub. Może przesadzam, ale w czasach, gdy widzę czasem bezradny klub z Old Trafford, wracam wspomnienia do zespołu kierowanego przez Szkota, dla którego Manchester United był prawdziwym domem, w którym chciał by działo się jak najlepiej..

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz